Padł kolejny strzał.
Polała się kolejna krew.
Kolejna osoba umarła.
Odwróciłam się w stronę drzwi wyjściowych w której stał Matt razem z Kylem. Przełknęłam głośno ślinę i wyszłam z budynku omijając ich. Wsiadłam do auta i zatrzasnęłam drzwi czekając aż reszta dołączy do mnie.
Przez całą drogę nikt się nie odzywał. Panowała ciężka atmosfera i nawet Spencer nie próbowała jej przerwać. Wszyscy wiedzieli, że byłam w szoku i ciężko to zniosłam. Przecież pierwszy raz kogoś zabiłam.
Wybiegłam z auta, gdy ono stało już na podjeździe. Wbiegłam do środka wymijając Jennifer i pobiegłam do łazienki. Zakluczyłam drzwi i odkręciłam wodę pod prysznicem. Związałam włosy w luźnego kucyka i zdjęłam ubrania. Chciałam się jak najszybciej pozbyć myśli o tym co by pomyśleli moi rodzice, gdyby się dowiedzieli.
Weszłam pod prysznic i poczułam jak łzy same napływają mi do oczu. Nagle zaczęły spływać po moich policzkach, a ja powoli zsuwałam się po ścianie na podłogę. Zrobiłam już wiele złych rzeczy ale ta była najgorsza. Był okropna. Niewybaczalna.
Dokładnie umyłam ciało i zakręciłam wodę. Wyszłam spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
Chciałam już wyjść z łazienki, gdy zatrzymałam się przed lustrem. Spojrzałam na swoje odbicie.
- Jesteś potworem, szmato. - moje serce i umysł pierwszy raz się ze sobą zgadzają.
Sama się z tym zgadzam.
Wyszłam z łazienki i zaczęłam kierować się w stronę pokoju, gdy usłyszałam krzyki dobiegające z salonu. Felix najwidoczniej musiał tu być.
- Jest tu drugi dzień, a ty narażasz ją na niebezpieczeństwo. Co jeśli Matt nie zastrzeliłby tego gościa? Ona by już była martwa. - wykrzyczała Hayley.
- Uwierz, że jeśli coś by się jej stało to nie darowałbym ci tego. - Kyle podszedł do Felixa.
- Przesadzacie - Felix machnął ręką - musi przywyknąć do takich rzeczy.
- To trudne być mózgiem tego wszystkiego, co nie? - poczułam czyjąś dłoń na ramieniu.
- Jen, wystraszyłaś mnie.
- Po to tu jestem. Umiem znikać i pojawiać się. Mogę zdobyć wszystko. - powiedziała Jennifer uważnie przyglądając się scenie odbywającej się w salonie - To co tam się dzieje - urwała - to normalne. Poznali swojego szefa i sądzą, że jest on d nich słabszy mimo, że czuję, że jesteś silniejsza niż oni wszyscy razem trzymający broń w obu dłoniach.
- Serio tak sądzisz? - zmarszyczłam brwi patrząc na dziewczynę, która nie odrywała wzroku od konwersacji odbywającej się w salonie.
- No jasne - wzruszyła ramionami - pozory mylą, słońce. - w końcu oderwała wzrok od salonu spojrzała na mnie. Pogładziła mnie delikatnie po policzku i wstała z uśmiechem na ustach - Nie daj im się zniszczyć.
Wstałam ze schodów i weszłam do swojego pokoju. Przebrałam się i uczesałam włosy.
***
- Od trzech dni nie ma cię w szkole, nie rozmawiamy prawie od pięciu. Tęsknię, kochanie. - Spohie spojrzała na mnie ze smutkiem w oczach ściskając w ręce plastikowy kubek z kawą, którą kupiła w jakiejś kawiarni.
- Nie masz o co, słonko.
- Mamy, coś zabiera nam przyjaciółkę. - April zmierzyła mnie ostrym wzrokiem.
- Nie ważne. Co u was? - zmieniłam temat.
- Jakbyś spędzała nami więcej czasu to byś wiedziała, że możemy chodzić na po trójne randki.- Sophie klasnęła w dłonie.
- Serio? Jejku cieszę się. - szeroko się uśmiechnęłam.
Kiedyś wszyscy marzyliśmy o czymś takim. Wspólne spotkania z naszymi drugimi połówkami. Ale teraz. Teraz, gdy nawet nie możemy pozwolić sobie na wspólne wyjścia na miasto we czwórkę. Tęsknię za tym. Potrzebuję tego.
Nagle dostałam sms'a. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i odblokowałam go.
- Witamy w prawdziwym ale brutalnym świecie. Mamy nadzieję, że Ci się spodoba. Pozdrawiam. ~ A
Dostawałam wiele dziwnych wiadomości od dłuższego czasu ale to mnie przeraziło.
Po chwili przyszła kolejna wiadomość.
- Wracaj już, błagam. - tym razem napisana była przez Kyla - Jesteś na celowniku. Błagam, wracaj jak najszybciej.
Kolejna sytuacja w której mój umysł zgadzał się z sercem.
Praktycznie już umarłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz