- Czemu jesteś taka cicha? - spytał po chwili.
- Nie mam nic do powiedzenia. Chce już być ba miejscu. Położyć się na plaży i słuchać szumu fal.
- Jeszcze jakieś 15 minut i będziemy. - wziął łyk kawy patrząc nadal na drogę.
Po kilkunastu minutach zaparkował pod niewielkim domkiem.
- No to jesteśmy. - wysiadł z auta i podszedł do bagażnika po walizki.
Wysiadałam i podeszłam do drzwi frontowych. Włożyłam klucz do zamka i przekręciłam go kilka razy. Nacisnęłam na klamke i weszłam do środka. Zdjęłam buty i przeszłam do salonu. Stała tam sofa, a na przeciwko niej duży telewizor. Była tam tez ława na której leżało kilka książek. Na środku salonu stał duży fortepian i gitara opierająca się o niego. Podeszłam do fortepianu i przejechałam palcami po klawiszach.
- Grasz? - Kyle postawił walizki i położył dłonie na moich biodrach.
- Na gitarze. Na fortepianie nie umiem.
- Nauczę cię ale pózniej. Chodź, oprowadzę cię. - uśmiechnął się podając mi ręke, którą od razu chwyciłam.
- Tu jest taras. Kiedy na niego wyjdziesz jesteś od razu na plazy. - wskazał na morze i piasek za szybą. Chwile pózniej pociągnął mnie dalej. - Tu jest kuchnia. - oznajmił i znów zaciągnął mnie gdzie indziej. - Tu jest łazienka. - wskazał na drzwi. - Tutaj jest nasza sypialnia. - uśmiechnął się wchodząc do naszego pokoju w którym stało duże dwuosobowe łóżko.
Była tam też komoda i toaletka.
- Podoba ci się. - pocałował mnie delikatnie.
- Bardzo. - uśmiechnęłam się przez pocałunek. - Kyle… - szepnęłam.
- Co jest?
- Dziękuję. - znów go pocałowałam.
Włożyłam dłonie pod jego koszulkę, ktora chwile pózniej leżała już na ziemi.
- Chcesz to zrobić teraz? - spytał zachrypniętym głosem.
- Tak.
Odpięłam pasek od jego spodni, które zdjął i kopnął gdzieś na drugi koniec pokoju.
Zdjęłam ubrania.
Chłopak popchnął mnie na łóżko i zaczął całować po szyi w dół. W końcu dotarł do moich piersi i zerwał ze mnie stanik, a chwile później majtki.
- Może trochę zaboleć. Jeśli będzie boleć bardzo - mów.
- Dobrze. - pokiwałam głową na znak, że rozumiem.
Delikatnie we mnie wszedł. Zabolało ale ból nagle zastąpiła przyjemność.
- Ok? - spytał patrząc w moje oczy.
- Oczywiście. - uśmiechnęłam się.
Kyle zaczął się we mnie poruszać. Jęknęłam kładąc dłonie na jego karku. Poruszał się coraz szybciej i mocniej co powodowało, że jęczałam głośniej. Nagle poczułam to cudowne uczucie które rozluźniło napięcie w moim podbrzuszu.
Chłopak opadł na mnie by chwile pózniej położyć sie, przykryć nas i zasnąć.
Nie mogłam spać. Coś mi przeszkadzało w tym, więc postanowiłam się przewietrzyć. Wyszłam po cichu z sypialni i poszłam na plaże.
Stanęłam stopami w wodzie. Woda była bardzo przyjemna, nie była zimna. Patrzyłam w fale marząc o tym by było już tak zawsze. Bym nie musiała się niczym przejmować.
Nagle poczułam dłonie na swoich biodrach.
- Obudziłam cię? - spytałam nie odrywając wzroku od wody.
- Mam płytki sen.
W końcu odwrociłam się w jego strone i spojrzałam mu w oczy.
- Bolało? - spytał nie odrywając dłoni od moich bioder.
- Na początku. Pózniej już było przyjemnie.
- A teraz? Boli cie?
- Tylko, gdy chodzę. Teraz nie. - uśmiechnęłam się delikatnie gładząc jego policzek. - Zimno mi, wracamy do środka?
Wziął mnie na ręce i zaniósł do środka. Położył mnie na fioletowej sofie.
- Zagraj mi. - rozkazałam wskazując na fortepian.
- Jeśli ty zagrasz pierwsza. - podał mi gitarę.
Wzięłam ją w dłonie i przejechałam palcami po jej strunach. Zaczęłam grać melodię.
- " You can be the prince and I can be your princess. You can be the sweet tooth I can be the dentist. You can be the shoes and I can be the laces. You can be the heart that I spill on the pages."
- Brawo! - krzyknął głośno klaszcząc, gdy skończyłam.
- Teraz ty. - znów wskazałam na instrument.
- Może pózniej. - uklęknął przy mnie kładąc dłonie na moich kolanach. - Kocham Cię.
- Ja ciebie też. - nachyliłam się do niego i pocałowałam go.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz